5S to nie tylko sprzątanie!
Wielu z nas 5S kojarzy się jedynie ze sprzątaniem… Uporczywym, długotrwałym, wycieńczającym zamiataniem, wycieraniem kurzu, układaniem przedmiotów na regałach. Jest to podstawowy błąd, który można popełnić, a który ma wpływ na nasze dalsze podejście do tego prostego narzędzia organizacji i standaryzacji stanowiska pracy.
Dzięki wdrożeniu praktyk 5S możemy skutecznie podnieść wydajność swojej pracy oraz poprawić jakość wytwarzanych produktów. Poprzez zmniejszenie ilości zapasów ograniczamy niepotrzebne koszty, a zmiana myślenia pracowników powoduje, że firma zyskuje lepszy wizerunek wśród klientów. Ale, aby faktycznie odczuć te korzyści należy skupić się na kilku podstawowych aspektach, które poza sprzątaniem wywierają bardzo duży wpływ na efekt końcowy. Zacznijmy od początku.
Pierwszy „eS” – czyli selekcja. Większość z nas nie lubi wyrzucać rzeczy, mimo iż wiemy, że są nam niepotrzebne. Dlatego właśnie krok ten nie sprowadza się jedynie do pozbycia się śmieci z naszego otoczenia. Tu chodzi o rzecz głębszą, a mianowicie – podjęcie decyzji. Wiąże się to ściśle z poczuciem odpowiedzialności za środowisko w jakim przyszło nam pracować. Zaangażowanie, chęć poprawy, chęć ciągłego doskonalenia. Tym tak naprawdę przejawia się „selekcja”.
Drugi „eS” – czyli systematyka. Uff… mamy o połowę mniej przedmiotów na stanowisku. Część rzeczy zbędnych czeka na wyrzucenie, część na oddanie prawowitemu właścicielowi. Ale co zrobić z tymi, które zakwalifikowaliśmy jako „używane często”? Przyda się wsparcie przełożonego, który niskim kosztem zorganizuje półki, półeczki, szufladki, koszyczki, co w prosty sposób lepiej zorganizuje nasze otoczenie. Poczujemy komfort wynikający z faktu, iż już niczego nie musimy szukać, za niczym nie musimy chodzić. Co w takim razie jest sednem „systematyki”? Za tym słowem kryje się współpraca przełożonego z pracownikami polegająca najpierw na dokonaniu wyborów przez operatorów, a potem zapewnienie im tego, czego potrzebują. Proste!
Trzeci „eS” – czyli sprzątanie. I tu może małe zaskoczenie – to nie jest jedynie etap podczas którego usuwamy brud, kurz, zanieczyszczenia i utrzymujemy stanowisko pracy w czystości. Te codzienne, cykliczne czynności pozwalają nam na przegląd i konserwację maszyn i urządzeń, a co za tym idzie jesteśmy w stanie wykryć źródło powstawania zanieczyszczeń, awarii i starać się je wyeliminować.
Czwarty „eS” – czyli standaryzacja. Krok ten pozwala uczynić z pracy coś powtarzalnego. Coś, co będzie wykonywane jednakowo przez wszystkich, a co wprowadzi ład i porządek oraz utrzyma na jednym poziomie jakość wytwarzanych produktów. Listy kontrolne, instrukcje w formie wizualizacji to strzał w dziesiątkę, ponieważ najwięcej informacji wpada nam właśnie przez oko. Ważne, aby pamiętać, że każda zmiana standardu musi nieść za sobą aktualizację dokumentacji. Dopiero wtedy zapewnimy sobie utrzymanie nowych standardów organizacji pracy.
Piąty „eS” – czyli samodyscyplina. Najtrudniejszy, bo zależy od naszego zaangażowania i akceptacji wdrożonych standardów, a zarazem najprostszy, bo to kwestia jedynie utrzymania tego, co wypracowało się podczas wcześniejszych „eSów”. Nie pozostaje nic innego, jak wprowadzić cykliczne audyty, udoskonalać obszar, rozwijać go oraz dbać aby pracowało nam się jeszcze lepiej, jeszcze sprawniej!
I co, dalej uważasz, że 5S to tylko sprzątanie?
Joanna Mieczkowska
Źródło: materiały własne